Autor Wiadomość
Masakrator_pl
PostWysłany: Pią 10:55, 25 Sie 2006    Temat postu:
 
[off] Ponieważ gracz grający protossańskim Templariuszem wyjechał na jakiś czas, przejumję chwilowo jego postać Twisted Evil [/off]


Protoss wdzięczny Thirenowi, że umieścił go w lepszej pozycji do frontalnego ataku na rakiety, mógł jeszcze bardziej sie skupić i w pełni otworzył sie na moc Khala. Już po chwili, będąc w momencie górowania, Rak'azar otworzył czerwone oczy i w tej samej chwili cztery błękitne błyskawice rozdarły rakiety, które efektownie wybuchły zamieniając się w niekształtne eksplozje.
Pełena triumfu chwila minęła, kiedy Protoss grzmotnął ciałem o skalistą ziemię.
Thiren Avro
PostWysłany: Czw 21:06, 10 Sie 2006    Temat postu:
 
Thiren Avro przestał się wygłupiać i zaczął działać jak tylko alarmy w jego pancerzu zasygnalizowały zbliżanie się pocisków. przyklęknął na jedno kolano i schwyciwszy protossa wyrzucił go w powietrze. Jeżeli nie zniszczy rakiet to przynajmniej ściągnie na siebie ich uwagę. Tymczasem marines dał nura za najbliższy solidnie wyglądający kamień i zamarł w bezruchu.

BIG LOL
Masakrator_pl
PostWysłany: Czw 18:07, 10 Sie 2006    Temat postu: GM STRIKES BACK
 
Ekran w centrum zabłysł na żółto, ukazując masywną sylwetkę stojącą na jednej ręce. Skośnooki człowiek w mundurze z orderami wytrzeszczył oczy, widząc odczyt skanera. Potwierdził je jeden z inżynierów w pomieszczeniu.
- Sir, nasze radary wykryły obecność w sektorze F-45b63f64kl2! Nie są to nasze patrole, ani sojusznicze oddziały. Rozkazy, sir?
Żółtoskóry dowódca podrapał się po głowie i podnosząc energicznie ręce do góry rozkazał:
- Odpalić rakiety!
- Uhh... tak jest!


Trójka komandosów zobaczyła, jak z czaszy bazy wystrzeliwane są cztery rakiety przeciwpiechotne. Wyraźnie obrały na kurs ich kryjówkę...
Thiren Avro
PostWysłany: Śro 19:15, 09 Sie 2006    Temat postu:
 
Oczekując na wynik wysiłku intelektualnego Protossa. Marines zacczął szpanowac mozliwościami pancerza.
- Stójka na jednej ręce
- Stepowanie
- MIażdzenie kamieni w dłoni.
Czyż posiadanie pancerza wspomaganego nie jest piękne?
Bitis Purcelli
PostWysłany: Sob 13:34, 17 Cze 2006    Temat postu:
 
Pierwszy odezwał się duch:
- no cóż... fakt, zbroji zdjąć raczej nie możesz... bo to nie ma sensu. -Bitis pogładził się po swoich włosach. Zaciskając na nich mocno dłoń -Jedyne co nasuwa mi się na myśl to.... albo jakoś siłą pójdziesz z nami albo zostaniesz gdzieś na początku i tyle. A co Ty na to Protosie?? Może błyśniesz intelektem?
Thiren Avro
PostWysłany: Sob 12:19, 17 Cze 2006    Temat postu:
 
Thiren patrzył na ośrodek przez makrolornetkę. baza z pozoru wyglądała na wymarła i Marine nie bardz wiedział co o tym sądzic. Frontalny atak nie wchodził w grę pozostawało zatem skradanie. Skradanie się w zbroi wspomaganej Marines. No tak, błyskotliwy pomysł. Zwrócił się wiec do towarzyszy.
- Macie jakis sposób przemycenia mnie tam i wogóle zinfiltrowania tego ośrodka?? -ręka Thirena uniosła się z cichym dźwiękiem serwomotorów. - Bo ja się na szpiega niebardzo nadaję. Potęzny marine usiadł na Kamieniu i czekał na pomysły kompanów.
Masakrator_pl
PostWysłany: Śro 14:06, 14 Cze 2006    Temat postu:
 
UWAGA!!!
Od piątku nie będzie mnie przez miesiąc. Przez ten czas możecie wymyślić plan dostania się do środka Razz Wink
Masakrator_pl
PostWysłany: Nie 15:22, 11 Cze 2006    Temat postu:
 
[off] Thiren, nikt nie powiedział, że lecisz z oddziałem Confused Na orbite poleci tylko wasza trójka [wstępne założenie] chociaż każde mięso armatnie jest dobre na rezerwę... Cool
P.S. Ponieważ nie było żadnych dokładniejszych wzmianek o ekwipunku, wszyscy mają to samo co w karcie postaci.[/off]



Orbita Bermundii

Podróż upłynęła szybciej niż się spodziewali- Protoss bez reszty pochłonął się medytacjom, w pełni przywracając swoje psioniczne siły. Bitis bez problemu zjadł kilka żołnierskich racji, zabijając gorzkawy posmak po leczniczym płynie, a Thiren spędził ostatnie chwile na statku wraz ze swoim oddziałem. Istniała możliwość, że gdyby coś poszło nie tak, właśnie żołnierze pod wodzą Avra mieliby osłaniać odwrót trójki infiltratorów, jednak był to ostateczny aspekt odwrotu.
Obecnie trójka stała w czarno-szarym holu załadunkowym, u stóp dropshipa, który miał przetransportować ich w pobliże wrogiej bazy. W pomieszczeniu panował półmrok, refleksy świateł dropshipa odbijały się od wypolerowanych elementów pancerzy stojących w szeregu infiltratorów.
Przechadzający się od lewej do prawej człowiek w ciemnym mundurze oficera marynarki przemówił:
- Jako starszy nawigator i prawa ręka kapitana, mam zaszczyt poinformować was raz jeszcze o szczegółach misji- mówił monotonnie, chwiejąc się na boki przy każdym kroku.- Zostaniecie wysadzeni kilometr od bazy wroga i dostaniecie się tam pieszo. Teren nie został zaminowany, więc bez problemu dostaniecie się w jej pobliże. To jak dostniecie się do środka leży w waszej intencji. Nie znamy szczegółów konstrukcyjnych bazy. To czego szukacie jest w pokoju kontrolnym, w postaci czerwonej koperty z pomarańczowymi znakami "BC MK 2". Musicie to zdobyć i opuścić jak najszybciej teren bazy. Po opuszczeniu kompleksu, pan Purcelli nakieruje rakietę atomową na bazę. Dropship będzie czekał w tym samym miejscu, gdzie zaczniecie misję. Pamiętajcie, musicie zdobyć dane i zniszczyć bazę. Powodzenia!

Pół godziny po odprawie, dropship odleciał z Bermundii zostawiając na jej powierzchni trzy osoby, odpowiedzialne za powodzenie przedsięwzięcia. Na horyzoncie, w przeciwnym kierunku do bazy, przemijający nocny mrok przecinały eksplozje i smugi rakiet znaczące niebo. Bermundia była niespokojną planetą. Po krótkim marszu, spoglądając ze wzniesienia patrzyli na bazę położoną u stóp wzniesienia, na którym przeprowadzali obserwację. Żadnych straży, żadnych patroli. Pewnie wszyscy pochowali się w bazie, za którą rozciągała się przepaść, a jeszcze dalej leżało miasto, nieświadome przyszłego widoku, jaki będzie końcem bazy. W powietrzu śmignęły jeszcze dwa wraithy i droga była czysta. Należało działać zespołowo, należało ustalić plan. Kto wie, ile zabezpieczeń i pułapek na intruzów kryje ten ośrodek?
Rak'azar
PostWysłany: Nie 13:26, 11 Cze 2006    Temat postu:
 
Rak'azar nie musiał jeść (jak każdy protoss). Nie ma zamiaru do tego oglądać tego statku, na jego rodzinnej planecie są rzeczy znacznie ładniejsze. Za to trzeba by było się przygotować. Sędzia od razu po rozprawie ruszył do swojego pokoju. Kajuta była raczej niewielka, choć zadbana i dobrze zaplanowana. Protoss spokojnie zamkną drzwi, usiadł na łóżku i zaczął przygotowywać swój umysł do medytacji. Swoje myśli skupił n krysztale umieszczonym na jego pierścieniu. Niemal czuł jak jego moc przepływa przez niego i ogarnia go.

Rak'azar odpłynął. Widział swych braci. Widział ich miasta. Raz nawet wydawało mu się że widzi Aiur. Jak dawno tam był? Nie wiedział. Ale wiedział, że tęskni...
Thiren Avro
PostWysłany: Nie 12:31, 11 Cze 2006    Temat postu:
 
Avro po krótkiej odprawie udał się do swoich ludzi. Zawsze przed walka sprawdzał morale i nastrój podkomendnych. Oczywiscie Morale jak zwykle dopisywało. Gdy tylko oddział dowiedział się ze będzie walczyc z piratami a nie z Zergami nastroje znacznie sie poprawiły. Nie zmienił tego nawet wściekły dowódca któremu jakiś dupek uszkodził pancerz.
-Marygold płomyczku gdzie jest Bracco? - Thiren zagadnął młodą sanitariuszkę. Z radosnym uśmiechem na twarzy. - Moze...
- Nie nie może.BFW jest w warsztacie naprawia ci zbroje. - kobieta nawet nie spojrzała na przełożonego dalej pakujac jakieś świństwo do ampułek.
-Ech. Dzięki. Thiren nieco zmarkotniał i ruszył w kierunku wyjścia.
- 173 kosz. - Fala śmiechu przetoczyła się przez barak. Swensonowie niemal płakali ze śmiechu. - Nigdy się nie poddajesz co szefie.
-Zamknąc się Klony, Za 150 razem prawie mi się udało. - Kolejna fala śmiechu przemknęła w powietrzu. Dowódca śmiał się razem z podwładnymi. W regularnych oddziałach takie zarty były nie do pomyślenia. Ale oni za dużo razem przeszli żeby byc regularnym oddziałem.
Juz zblizając się do warsztatu Thiren słyszał pracującego Bracco. Tym razem mechanik kończył naprawę pancerza swojego dowódcy. Nowe ramie wyglądało nieco dziwnie w porównaniu z osmaloną i porysowaną resztą zbroi
- Pancerzyk jak nowy szefie. - BFW wyszczerzył zęby w usmiechu. - Chcesz przetestowac?
Jasne ze chcę, a po co niby przyszedłem.
- Avro zaczął pakowac sie do środka. Po kilku minutach był juz gotowy do testów. -ready.
$%^ Reka mi sie nie rusza, cos $%^$
- reakca BFW była błyskawiczna. Z całej siły przyłozył potężnym kluczem francuzkim w mechamnizm ramienia, I po chwili o dziwo ręka zaczęła współpracowac.
- potrzebne było podejscie naukowe - Stojąc z kluczem na ramieniu Mechanik obserwował dowódcę testującego naprawioną zbroje.
- Wszystko w porzadku. Thiren wydawał się by zadowolony z naprawy. Był bardzo zżyty z tym pancerzem. Nie raz uratował mu on życie dlatego tez nie zamierzał sie go pozbywac.
Bitis Purcelli
PostWysłany: Nie 2:40, 11 Cze 2006    Temat postu:
 
Duch usłuszawszy hasło "stołówka" postanowił odrazu się do niej udać. Był bardzo głodny.
-Ale ja jestem głodny, no nie wytrzymam.
Ruszył więc w stronę najbliższej ściany.
-heh... ten statek nie jest az taki wielki, słyszałem o wiekszych.- Bitis ogarnoł wzrokiem całą 'mapę. Zajeło mu to chwile. Patrząc tak na nią szybko się rozmyślił.. nie będzie przecież jej zapamiętywał. Sprawdzi to w umysłach innych pracowników. I tak też uczynił.

Po niespełna 5 minutach Purcelli znajdował się juz nieopodal miejsca, gdzie mógł się dowoli najeść. Po drodze oglądał dokładnie każdą ściane i drzwi. "Havoc" był naprawde ogromny, sam się ździwił, że nie był poddenerwowany faktem przebywania w tej 'latającej' maszynie. Nareszcie stołówka! Duch przyspieszył jeszcze bardziej krok. Już znajdował sie pzy ladzie. Wzioł wszystko, co wyglądało dobrze. Jadł powoli, delektując się każdym kęsem ugryźionego posiłku. Zastanawiał się jedynie nad tym co robią Protos i Avro. Nie widział ich od spodkania na mostku.
Masakrator_pl
PostWysłany: Sob 13:47, 10 Cze 2006    Temat postu:
 
Tymczasem Thiren szamotał się i klnął na czym świat stoi, usiłując przywrócić pancerz do funkcjonalności, niestety pancerz odchodził już do krainy pancerzy, ledwo tylko zipiąc systemem podtrzymywania życia. Z zielonych obłoków, które powoli zaczęły opadać, wyłonił się napastnik z gotową do strzału bronią. Z satysfakcją spojrzał na zniszczoną zbroję żołnierza i pogardliwie prychnął, kładąc sobie bazookę na ramię.
- Do widzenia żołnierzyku- rzekł mierząc do niego z wyrzutni.
Spocony Avro zdążył jeszcze powiedzieć "K*^&#@", kiedy... niewielka puszka udeżyła o ramię napastnika, zamrażając go całkowicie. Granat kriogeniczny rzucił funkcjonariusz sił porządkowych, który stanął na przeciw Avra, mówiąc:
- Miał pan szczęście. Jeszcze chwila i było by za późno- powiedział prostując się w pancerzu wspomaganym funkcjonariusz.- Zaraz przyjdzie technik i wyciągnie pana. Władze Solariana przepraszają was za incydent.

Niespełna godzinę później, cała trójka była na pokładzie orbitującego wokół Solariana battlecruisera "Havoc". Przed rozdaniem kwater okrętowa służba medyczna dokonała szczegółowego przeglądu oddziału, lecząc wszystkie obrażenia. Duch czuł się znacznie lepiej, choć po piciu gęstego płynu leczniczego nadal go mdliło. Thiren nie odniósł poważniejszych obrażeń, więc szybko przeszedł kontrolę i wraz z pozostałymi stał właśnie na mostku ogromnego okrętu, słuchając dalszej mowy kapitana Jacka Jacoba:
- ...raz jeszcze, że nic wam się nie stało i możecie w pełni gotowi do służby ojczyźnie terrańskiej...- kapitan gadał i gadał, Thiren zaczął się zastanawiać czy gorzej było w hotelu, a duch dla rozrywki czytał w myślach załodze mostka. Tylko Protoss zachowywał pełną uwagę dla terrańskiej kultury i wywodom kapitana. Kiedy kapitan zaczął mówić coś ważniejszego, Rak'azar dał myślowego kuksańca pozostałym, by posłuchali.- Jeżeli będziecie czegoś potrzebować, w waszych kwaterach są komlinki, dzięki którym możecie się połączyć z mostkiem. W celu uzupełnienia sprzętu- kapitan spojrzał na Thirena, który ze swojego ekwipunku miał tylko Impalera- skontaktujcie się z kwatermistrzem, postaramy się spełnić wasze rządania. Gdybyście cokolwiek chcieli, pytajcie. Stołówka jest w środkowej części... a zresztą, macie na każdej ścianie plan tego wspaniałego okrętu, więc bez problemu się odnajdziecie w jego zakamarkach. No ale wróćmy do waszej misji, "Havoc" będzie czekał na orbicie Bermundi, na powierzchnię dostaniecie się dropshipem. Kiedy zdobędziecie informacje, niech pan Purcelli nakieruje rakietę atomową na obiekt, rakietę wystrzelimy bezpośrednio z "Havoca". Mam nadzieję, że nie macie więcej pytań, mam tu jeszcze trochę roboty. Wasze kajuty są dalej niż mostek, prawie w środkowej części, mam nadzieję, że traficie.- zakończył kapitan machając rękami jakby przeganiał niedoszłe ofiary.
Z tego co się dowiedzieli, oficer przeżył, a siły porządkowe złapały kilku napastników- wysłanych z Bermundii...
Lot potrwa kilka godzin, w tym czasie można zrobić sporo rzeczy.

[off] Ciekawostka: aby wejść do pancerza wspomaganego, należy odśrubować tylną pokrywę, a następnie do niego wejść. Druga osoba zaśrubowuje pokrywę i marine jest gotowy do akcji. [/off]
Rak'azar
PostWysłany: Sob 12:25, 10 Cze 2006    Temat postu:
 
Hmmm szybcy są.
-Przygotuj się!-odezwał się głos w głowie Ducha. Rak'azar mógł nareszcie zdjąć tarcze ochronną z Bitisa, co choć trochę pomogło. Napastnicy nie wydawali się specjalnie niebezpieczni. Da rade ich ściągnąć bez specjalnych trików PSIonicznych. Nagle za Bandytami rozległ się dziwny głos, jakby tłuczonej szyby. Nodoszli zabujcy odruchowo odwrócili tam głowy. Ta sekunda wystarczy. Wszystko stało sie dosłownie w oka mgnieniu. Rak'azar chwycił Ducha i pomógł mu skoczyć w dziurę w ścianie wybitą przez Thirena. Za sobą usłyszał grad pocisków rykoszetujących od ścian.
-PEDNIJ! Rak'azar wezwał resztę swej mocy PSIonicznej i wyciągną swoją trujpalczastą dłoń w kierunku wyrwy z której wyskoczyli w momencie gdy dwaj bandyci stanęli w niej. Zdawało sie, że jeden z nich się uśmiecha podnosząc broń gotową do strzału, jednak trudno było to dostrzec poprzez ich maski przeciwgazowe. NIe zdążyli strzelić, nigdy już nie strzelą. Świetlistą błyskawica przemknęła z prędkością światła trafiając w obu przeciwników. Napastnicy spalili się żywcem. Ich czarne, zwęglone ciała z głuchym plasknięciem upadły na ziemię. Oczodoły były puste, z twarzy została tylko kupka węgla. Jedyne co można było rozpoznać to ich osmalona broń. Rak'azar poczuł się słaby, musi trochę odpocząć i odzyskać siły. Natychmiastowe spalenie dwóch postaci nawet dla niego nie było proste.
Bitis Purcelli
PostWysłany: Pią 21:07, 09 Cze 2006    Temat postu:
 
Duch powoli i ostrożnie sięgnął po maskę przeciwgazowa. Założył ją na głowę równie ostrożnie. Na szczęście napastnicy tego nie zauważyli, mówili w końcu: "Bez ruchu!". Akurat bez ruchu.

Bitis zaczoł się zastanawiać. Dlaczego doszło do ataku? Czy ktoś się domyśla co mieli zamiar zrobić? Jeśli tak, to skąd, albo raczej od kogo...
Teraz to nieistotne. Musieli jakoś wyjść z tej sytuacji. "Potrafię czytać w myślach!!. tak, może zaraz dowiem się czegoś interesującego".
Purcelli popatrzał przez chwilę na Protosa. Miał nadzieję, że zdąży zanim Rak'azar postanowi zrobić coś z tymi nieproszonymi gośćmi hotelu.
Thiren Avro
PostWysłany: Pią 18:25, 09 Cze 2006    Temat postu:
 
P&%^*@&% to.. - Thiren znieruchomiałuwięziony w swej zbroi. - No maleńka nie rób mi tego. Tyle razem przeszliśmy Marine gorączkowo przekierowywał zasilanie pancerza. Potęzna zbroja była odporna i przystosowana do napraw w warunkach polowych. W ostateczności Thiren mógł wysadzi przód pancerza i walczyc bez opancerzenia. Jednak ta perspektywa go niezbyt pociągała.
-Dawaj !@#% Dawaj.
Masakrator_pl
PostWysłany: Pią 8:23, 09 Cze 2006    Temat postu:
 
Trzymając w rękach karabinki i z towarzyszącym chodzeniu cichym dźwiękiem pracujących urządzeń napędowych pancerza, podszedł do szerokich i wysokich drzwi zbrojowni. Patrząc na nie szybko można było dojść do wniosku, że zaprojektowane są tak, by dwóch ludzi w pancerzach mogło się swobodnie minąć. Thiren nacisnął okutym stalą palcem przycisk otwierający drzwi, jednak na wyświetlaczu zamigotał czerwony napis "zamknięte". Thiren przeklął pod nosem automatyczne zabezpieczenia, które w ostatnich sekundach zdążyli uruchomić pracownicy hotelu.
- Ognia!- rozkazał przytłumiony głos za plecami Marine'a.
O plecy pancerza zagrzechotał grad pocisków, jednak żaden nie przebił pancerza, nawet nie robiąc większych szkód. Rozwścieczony jeszcze bardziej Thiren, zaczął strzelać do napastników, których w obłokach zielonego gazu naliczył koło piątki. Trzech zabił, a ich krew i ciało szarpane gradem kul oznaczyło ściany korytarza. Jeszcze jednego musiał natomiast drasnąć, gdyż serię Thirena musiała wytrzymać kamizelka kuloodporna. Ranny szybko schował się za jedną z licznych w tym korytarzu wnęk i przestał się pokazywać. Było to ułamek sekundy przed tym, jak w gęstym gazie, spowijającym pomieszczenie niczym mgła, zza wnęki wynurzył się piąty przeciwnik trzymający dużą rurę na ramieniu. O k%$@#!- zdążył pomyśleć żołnierz i zanim zdążył wskoczyć we wnękę, rakieta z ręcznej wyrzutni grzmotnęła w lewy bark pancerza. Lecący Thiren widział jak kontrolki pancerza zmieniają barwy na żółte i czerwone, co świadczyło o ciężkich uszkodzeniach pancerza. Thiren zdawał gotować się ze złości, ale i tak mógł mówić o szczęściu- takimi rakietami niszczy się czołgi, a zniszczenia odniósł tylko pancerz, a nie ciało Avra. Marine spróbował wstać, ale zauważył, że lewa ręka pancerza nie reaguje na ruchy, a pancerz w miejscu trafienia został porządnie naderwany i obecnie nadtopiony metal znaczył "krater". Po chwili siadł cały pancerz i wszystkie kontrolki wewnątrz kasku zmieniły się na czerwone. Thiren nie był słabym człowiekiem, ale pancerz był ciężki, więc nie mógł się nawet poruszyć. &#@$%!

Tymczasem Protossa wyrwały z transu dwie postacie, które nagle zaczęły biec do ich pokoju. Templar już zaczął blokować mocą drzwi, jednak było już za późno i gęstsze kłęby gazu wpadły do pokoju wraz z dwoma postaciami w maskach przeciwgazowych, które dzierżyły w rękach cięższą broń od ich poprzedników, przeznaczoną do przebijania pancerzy piechoty.
- Bez ruchu!- krzyknął jeden z nich, wbiegając do pomieszczenia.

Szybkie "zaklęcie" bardzo by pomogło, pomyślał duch, leżący obolały w pobliżu na podłodze. Dziwił się, że gaz jeszcze go nie zabił, ale pomyślał, że to pewnie sztuczka Protossa. Sam miał maskę przeciwgazową- standard wyposażenia ghosta. Mógłby mu teraz pomóc zakładając ją na twarz, wówczas Rak'azar nie miałby tak związanych rąk i mógłby "wyczarować" coś porządnego.

[off] Duch/Templar może czytać w myślach innych, od czasu do czasu możesz w poście napisać, że czytasz czyjeś myśli- w kolejnym poście wstawię wzmiankę o tym co kto pomyślał. Do reszty, wytrzymajcie, posiłki już w drodze Wink [/off]
Thiren Avro
PostWysłany: Śro 18:10, 07 Cze 2006    Temat postu:
 
Wkurzony do czerwoności Thiren wpadł w berserk, Dawno nie był tak zły. Zobiwszy przeciwników w korytarzu zmienił wsój pistolet na dwa lekkie karabinki napastników. Nie omieszkał równierz zaopatrzyc się w granaty i zapas amunicji.

Po czym strzelając i Zabijając ruszył w stronę swojego Impalera. Avro ani przez chwilę nie zastanawiał sie co się stało z jego towarzyszami po prostu robił to co lubił najlepiej zaijał....

Kilkadziesiąt metrów dalej strzelanina ucichła Thiren był juz niemal przy wartowni. Miejscu które napastnicy powinni zabezpieczyc jako piewsze. I nie słyszał nic. To go zastanowiło. Jego wyszkolenie wzięło górę nad rządzą krwi. Marines zaczął ostrożnie porusza się do przodu zachwujac maksymalną ostrożnośc. Trzymane w dłoniach karabiny napastników powinny zapewnic mu wystarczającą siłe ognia.
Masakrator_pl
PostWysłany: Śro 16:47, 07 Cze 2006    Temat postu:
 
Protoss szybko sięgnął do mocy Khala, dzięki czemu dowiedział się, że zarówno na parterze, na wyższych piętrach, a także w okolicach hotelu są jakieś organizmy, na pewno ludzie, jednak nie bardzo mógł odróżnić którzy to którzy, więc nie poznał dokładnych pozycji napastników, wiedział za to gdzie mogą znajdować się zarówno bandyci, jak i przerażeni goście hotelu. Mógłby jednak dać swoją protosską głowę, że w okolicach hotelowej recepcji szykuje się coś niedobrego... Zaraz! Czy ten Terran... Thiren tam nie pognał jak z hipernapędem?
Rak'azar
PostWysłany: Śro 7:36, 07 Cze 2006    Temat postu:
 
Zdumiewające...... Na Aiur byłoby nie do pomyślenia, żeby ktoś tak wtargnął do hotelu. No ale to jest planeta Terran, a na niej jest wszystko możliwe. Rak'azar sprawdził jeszcze raz swoje tarcze. 60%, niedobrze. Będzie musiał wymienić przed misją. Ehhhhhhh, dlaczego ludzie nie mogą, żyć w pokoju? I dlaczego ten pajac wybiegł z pokoju robiąc następne drzwi? Acha, faktycznie jest tutaj gaz. Protoss uspokajając swój umysł wytworzył pole siłowe dookoła siebie i tego leżącego dycha. Spotkanie z gazem bojowym nie jest raczej miłym przeżyciem. Rak'azar podchodząc do pozostałego w pokoju Terrana wyciągnął do niego rękę.
-Proponuje zmienić położenie. Lepiej nie angażuj się narazie w walkę. Musisz odpocząć, a przecież niedługo mamy lecieć na te misje.
Protoss jednocześnie starał się zlokalizować "żywe" umysły w hotelu.

[off] 60% to nie za dużo? Bardziej myślałem o 30%- przecież Templariusz ma o wiele słabsze osłony od zealota. No chyba, że 60% odniosły zniszczenia. Nevermind... [/off]
Bitis Purcelli
PostWysłany: Wto 23:15, 06 Cze 2006    Temat postu:
 
W międzyczasie Bitis leżącna ziemi przekręcił się na bok. Spojrzał na zszokowanego Rak'azara, gdyby nie to, że wszystko go boli i ledwo co widzi zaczołby się śmiac z miny protosa.
Duch miał już zamiar podnieśc się. Ale zrozumiał, że przez upadek narazie nie ma siły. Postanowił chociaz usiąść. Wykrzywiając usta z bulu podniósł się na rękach i usiadł po turecku.
- kurde, co za cioty! Tacy wrogowie a nie potrafią nas zabić za pierwszym razem!
Był zły, wściekły na siebie, że nie ma gumowych kości, lepszego pancerza czy czego kolwiek innego, dzięki czemu nic by mu się nie stało. Rozejżał się po zniszczonej sali. Nie widział nigdzie terrańskiego żołnierza. Napewno pobiegł walczyć. I dobrze, niech on załatwi całą robote...
Bitis postanowił nie angażować się zbytnio w walke. Wolał ciche akcje, takie w których zabijał ofiary prawie bezdźwięcznie i szybko. Spojżał jeszcze raz na Protosa, obrucił głowę i zamkną oczy wsłuchując się w rozkoszne głosy walki. Poczeka, jeśli bedzie bardzo potrzebny to ruszy do ataku.

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group